Sesja zdjeciowa maj 2013.

(tak, tak, nadrabiam zaległości w obwieszczaniu co u mnie zdarzyło się od....maja). Otóż w maju współpracując z Piękną Panią Fotograf, ja, wraz z moimi CHMURKAMI miałam sesję zdjęciową. Nie jestem profesjonalną modelką i nie wiem jak przed obiektywem mam sie zachować, lecz pomyślałam: raz kozie śmierć. Chociaż i tak obawiałam się totalnej klęski i niewypału. Wyobraźcie sobie: nie dość, że wtedy przez miesiąc byłam Panią Domku na Końcu Świata i ledwo wiązałam koniec z końcem, to jeszcze na moim koncie pojawiłaby się długo wyczekiwana sesja, która okazała się niewypałem i apokalipsą! Jednak, wśród ogromnemo zdziwienia po sesji, Pani Fotograf powiedziała, że to jedna z najbardziej kreatywnych jej prac do tej pory. 

Wszyscy bawiliśmy się na niej przez kilka godzin znakomicie! A ja, w końcu mam profesjonalne zdjęcia chmurek by wystawiać je w sklepie.

Fakt numer 1: Nie mierz siły na zamiary. Bałam się, że wianek robiony na tą sesję będzie za mały i za cienki, więc dodawałam do niego wszystko, co znalazłam np: nieparząca pokrzywę, trujący bez, gałęzie jabłoni i wiśni, trawę. Cóż, nie pomyślałam wtedy o tym, że będzie on ważył 2 kilo ;) Oto rada na przyszłość. 

Fakt numer 2: Nie zostawiajcie ładnie przyozdobionej paczki do wysłania z pluszakiem w środku, wraz z ładowarką do komputera na blacie w kuchni jeśli macie koty. Mój kot, Guzik, wyszedł na blat (?), postanowił to śmierdząco osikać i zwiać i kiedy przyjechałam, każde moje słowo było dla słuchaczy +18. Zwątpiłam wtedy w moją zdolność zajmowania się domem, a maskotkę musiałam robić od nowa. 

  A oto moje zdjęcia, już bez chmurek. Jestem z nich bardzo, a bardzo zadowolona. To jedne z najlepszych jakie mi zobiono. Ann, Pani Fotograf ma duszę na ramieniu i współpraca z nią, jest idealna (chodź pogodzenie studiów, swojej firmy i spotkań ze mną na herbatce nikomu by nie wychodziło z zadowoleniem dla każdej strony).