Czarny
z zewnątrz z bawełny, a w środku neonowy. Ile kartek? Nie wiem. Sporo. Postarzane ręcznie różnymi odmianami
herbat. kłamałabym gdybym powiedziała, ze to jest pierwszy notes -
pierwszy techniką MARYSZY. Inne oprawiałam w twarde okładki i
skórę - wychodziły mi przepiękne, niestety nie mam ich zdjęć.
Tragikomiczna historia wiąże się
z tym notesem. Pozwól, że Wam ją opowiem. Otóż: poznałam dziewczynę, 17
lat, ma na imię A. od razu gdy ją poznałam, nie wiem czemu polubiłam ją,
a ja gdy kogoś polubię od razu daję mu prezent. Jak łatwo się domyślić,
ten prezent miał być dla niej. Kilka dni go robiłam. A to jest
koszt...no, trochę włożyłam w niego pracy, a jeszcze więcej serca. Miałyśmy się spotkać w
niedziele o 13, miałam przyjść pod dom dziecka, gdzie tymczasowo
mieszka. Napaliłam się na to spotkanie. Specjalnie dla niej w niedziele
jechałam godzinę do miasta. Jest na zegarku 13:10 gdy piszę do niej: "gdzie jesteś?" jaką dostaję odpowiedź?: "jestem na zajęciach". Nie mogła mi
napisać rano, że jej nie będzie? Nie wiedziała? Wiedziała! "Jesteś zła?" -
kolejna wiadomość od niej. Nie, nie byłam. Ja, oaza spokoju byłam wściekła,
szłam deptakiem płacząc, makijaż spływał mi po policzkach,a moje zdenerwowanie próbowałam nakarmić nikotyną.
A prezent! Napisałam do niego
adnotację "Osoba, której miałam go dać, nie przyszła na spotkanie, życzę
miłego dnia, szczęśliwemu znalazcy" i zostawiłam go na skwerze.
Zeszyt oczywiście był z dedykacją, ponieważ jak coś robić to na całego. To wiersz Janusz Drzewuckiego, którego jako jednego (nie jedynego) wśród współczesnych poetów podziwiam.
poczytaj sobie życie na zimno
albo na niskich obcasach
idź spać
a rano wstań idź
albo siedź
i nie zawracaj ludziom gitary
tak tylko odnajdziesz
sens życia sens śmierci
sens seksu znośną lekkość
bytu odbytu i zbytu
ojć no historia lekko smutna, przykre :( ale ma ktoś coś do żałowania teraz. Notes super.
OdpowiedzUsuńZdziwiłabyś się, jak A. na to zareagowała. Potrafiła tak obrócić całą sprawę, że ja mam teraz wyrzuty sumienia. Zdecydowanie za dobry ze mnie człowiek.
UsuńWow, zeszyt jest piękny! Te kartki! To opakowanie... Takie cuda lubię :)
OdpowiedzUsuńPrezenty ręcznie robione to najwspanialsza rzecz jaką można komuś podarować. Jeśli są od serca to posiadają zamknięte w sobie rozmaite emocje. Niestety osoby, którym je dajemy bardzo często nic z tego nie rozumieją... Nie mają pojęcia ile to dla nas znaczy i zaraz upychają dostaną rzecz w jak najciemniejszy kąt :(
OdpowiedzUsuńJest na to sposób: robić prezenty dla samego ich robienia. Po tej historii (nie pierwszej, ale mam nadzieje, że ostatniej), uskuteczniam tą prostą zasadę i działa :) Wiem jak to jest robić coś znakomitego komuś i nie dostać w zamian nawey uśmiechu. Ale najgorsze jest jeszcze co innego: robić komuś na każdą okazję to co chce: muszki, kosmetyczki, kosmetyczkę, peelingi, prezenty na bożnarodzenie, na urodziny...a on, tak bo to Pan: przestrasza się u mnie pewnego zachowania już go nie ma. Nota bene, opuścił mnie gdy miałam depresje. To jest najbardziej przykre.
UsuńPrzykre ale jakze prawdziwe.. i jak musialas rozbudzic wiare w ludzi w nowym znalazcy...
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że zeszyt ktoś przygarnął, a nie wyrzucił do kosza, choć po mentalnosći ludzi w Tarnowie wszystkiego mogę się spodziewać, niestety :(
UsuńNie wierzę... jestem pewna że ktoś przeczytał liścik i wziął w dobre ręce... a notes ma jakiś znak który pozwoli opiekunowi dotrzeć do Ciebie? Mam na mysli jakąś metkę...
UsuńTak, była metka z kontaktem na Fb oraz z adresem meil.
UsuńMoze ktos sie odezwie....
UsuńPrzewspaniały jest ten notes! Głupia pipa, powinna na czworakach przybiec na spotkanie z osobą, która zrobiła jej taki prezent!
OdpowiedzUsuńKochanie: tak się nie stało jak wiesz. A nawet mnie z ato nie przeprosiła i tysiąc razy się jej pytałam i w ogóle zapewniała mnie, że "jakby mogła mnie wystawić".
Usuńoj! gdybym ja ten notes znalazła, cieszyłabym się jak dziecko!
OdpowiedzUsuńGab twoje piękne serce dla innych ludzi jest niesamowite... a ta historia więcej warta niż ten notes :) (choć notes jest rewelacyjny!).
Można wyciągnąć niezłą lekcję... a każdy wyciągnie sobie co innego... :)
Mam nadzieję, że szczęśliwy znalazca będzie miał odwagę odnaleźć Ciebie w sieci i wysłać podziękowania.
I bardzo dobrze zrobiłaś, teraz powinnaś olać A., skoro tak bardzo ceni Twój czas - w 100% popieram komentarz Blanki z 4 maja :D Znalazca pewnie był w 7 niebie!
OdpowiedzUsuń...jeszcze się nie odezwał, a minęło ze 2-3 tygodnie.
Usuńojć, może nie ma internetu...oby oby bo inaczej to kiszka!! przecież to tak niewiele trzeba wysiłku żeby powiedzieć dziękuje!!! A wiesz że Ci dziękuje...znaczy najbardziej Mateusz, bo totalnie nie chce oddać królisia, nawet swojego misia łóżkowego ukochanego zamienił na królisia :)
UsuńAle piękny! Jak cały blog z resztą, dodaję do obserwowanych ;)
OdpowiedzUsuńNotes jest przepiękny...
OdpowiedzUsuńCudny jest c:
OdpowiedzUsuńMój 'talent' plastyczny nie pozwoliłby mi na wykonanie czegoś takiego ._.
piękny notes... niech żałuje ta, dla której był tworzony
OdpowiedzUsuńa ponieważ nie wierzę w przypadki myślę sobie, że może miał on trafić w ręce kogoś innego by rozświetlić mu myśli
jej, chciałabym taki znaleźć:)
OdpowiedzUsuń