Uszyci pod wpływem Blue od Anu. Mają wielkie serca i jeszcze jednych braci bliźniaków, niestety rozdzielonych, którzy zawędrowali do różnych właścicieli. Pom Pom to pomarańczowy kochajek stworzony jako przyjaciel dla Mojej Kochanej, a Lim-e to moje osobiste (już zdążyłam go poplamić) cudo. (A Kochajek jest cała masa jeszcze!)
Pom Pom i Lim-e nawet były w Krakowie! Pozwiedzały kawał świata, były częstym gościem na 1,5 godzinnej trasie Koniec Świata - Tarnów. Pom Pom nigdy nie polubi po tych eskapadach porannych korków do centrum.
od razu widać, że Kochajek jest do kochajkania. Tylko trzeba uważać żeby go nie zatulkać na śmierć:D.
OdpowiedzUsuńJacie, i mają oko jak moje ;)
OdpowiedzUsuńBajeczny ten pomarańcz!
Jakie one są słodziane!!!
OdpowiedzUsuń